Bulwary Wiślane to duża inwestycja, która pozwoli Warszawiakom na wypoczynek w pobliżu rzeki.
Obiekt zaprojektowany jest w nowoczesnej, oszczędnej stylistyce. Spaceruje się tu i jeździ rowerem po dwóch poziomach. Niższy, bliżej Wisły ma stać się niebawem miejską mariną, a na wyższym zlokalizowane są miejsca do siedzenia i leżenia w otoczeniu zieleni oraz w minimalistycznych altanach.
Zastosowano popularne, choć nieco monotonne kolorystycznie materiały – beton, otoczaki i żwir z niedużą domieszką stali oraz drewna.
Dobór gatunkowy roślin jest oszczędny i jak się wydaje, ukierunkowany na niskie nakłady pielęgnacyjne. Na żwirowych rabatach wypatrzyliśmy jeżówki purpurowe, szałwię omszoną, łubin, a cienia poszukać będzie można pod grabami pospolitymi. Atrakcję dla odwiedzających stanowi punkt widokowy, który z racji swojej wysokości nie dostarcza jednak niepowtarzalnych widoków, a chcąc zerkąć przez zamontowaną na szczycie lornetkę trzeba mieć przy sobie 2 złote. (?!)
Bulwary Wiślane docelowo będą ukończone w trzech etapach. W kolejnych pojawią się wodne kaskady i punkty gastronomiczne, których szczególnie w upalne dni brakuje. Po ukończeniu pierwszego mamy mieszane uczucia i czekamy na kolejne.